Tym razem chciałbym poruszyć problem chyba do znudzenia poruszany, czyli problem tłumaczeń prawa unijnego na polski. Jednak ja zderzyłem się z nim czołowo.
Wiadomo, że nie wszystkie orzeczenia Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości („ETS”) z dawnych lat zostały przełożone na polski. Wszystkie jednak obowiązują także u nas. Weźmy, na przykład, tłumaczenia wyroków podatkowych ETS. Sprawa ważna, bo często chodzi o (grube) pieniądze. Ostatnio tłumaczyłem taki wyrok, który nie ma oficjalnego przekładu na polski, a jest bardzo istotnym elementem linii orzeczniczej w sprawach VATu: wyrok z 17.07.1997 w sprawie C-190/95 ARO Lease.
Ponieważ kwestia w nim rozstrzygana nie jest nowa nawet w Polsce (jest to kwestia tzw. „stałego miejsca prowadzenia działalności”), nagromadziło się na jej temat sporo orzecznictwa polskich organów podatkowych pod postacią indywidualnych interpretacji prawa podatkowego, które są jawne i dostępne w internecie. Rzucam tam okiem i widzę, że wiele interpretacji powołuje się na wyrok w sprawie ARO Lease i związaną z nim linię orzeczniczą. „Ciekawe”, myślę sobie, „pewnie będą jakieś fragmenty do wykorzystania”. I nie mylę się, są, nawet cytaty wprost. I tu się zaczyna robić naprawdę ciekawie ….
Otóż mam przed sobą w ARO Lease (konkretnie w pkt. 15) taki tekst do tłumaczenia:
“unless that establishment has a minimum degree of stability derived from the permanent presence of both the human and technical resources necessary for the provision of the services”.
Zresztą zauważyłem, że zwrot „a minimum degree of stability derived from the permanent presence of both the human and technical resources” powtarza się także w późniejszym orzecznictwie ETS.
Więc szukam w polskich interpretacjach podatkowych odwołań do ARO Lease i innych orzeczeń tej serii i widzę, że są, np. do wyroku ETS z 28.06.2007 w sprawie C‑73/06 Planzer Luxembourg Sàrl, który w oryginale brzmi znajomo: „the term fixed establishment implies a minimum degree of stability derived from the permanent presence of both the human and technical resources necessary for the provision of given services”, a dalej odwołanie m.in. do tłumaczonego właśnie przeze mnie punktu 15 z wyroku ARO Lease.
Zaglądam do jednej z takich interpretacji, i widzę taki cytat wprost z wyroku w sprawie Planzer: „pojęcie stałego przedsiębiorstwa wymaga minimalnej trwałości poprzez zgromadzenie stałych zasobów ludzkich i technicznych, koniecznych dla świadczenia określonych usług” (interpretacja nr PPP3/4512-225/16-4/JŻ z 18.05.2018). Wrzucam do Googla „poprzez zgromadzenie stałych zasobów ludzkich i technicznych” i wyskakuje mi kilkaset trafień, w tym mnóstwo polskiego orzecznictwa podatkowego.
Szukam w EurLexie wyroku Planzer i widzę, że ma polskie oficjalne tłumaczenie , a w nim rzeczony kawałek „poprzez zgromadzenie stałych zasobów ludzkich i technicznych” (z pkt. 54 wyroku). Mamy już źródło tego przekładu.
Ale zaraz, zaraz, przecież oryginał brzmi inaczej, prawda? Czy widzimy tam jakieś „zgromadzenie” czy „poprzez”? Jak byk należałoby to przetłumaczyć mniej więcej tak: „minimalnej trwałości wynikającej ze stałej obecności zarówno zasobów ludzkich jak i technicznych …”. No, ale przecież tamto jest tłumaczeniem oficjalnym, ze strony urzędowej UE!
Dzwonię do zlecających mi to tłumaczenie doradców podatkowych i wyłuszczam problem. I dowiaduję się, że tłumaczenie proponowane przeze mnie … utrudnia im argumentację w sprawie ich klienta. Ja jednak uznaję, że nie mogę się posłużyć tłumaczeniem z EurLexa, zwłaszcza że nie jest wykluczone, że na późniejszych etapach sporu będę musiał swoje tłumaczenie uprzysięglić. Zlecającym wysyłam swoje tłumaczenie tego fragmentu.
Ciekawe w ilu jeszcze sprawach okaże, się że to – przyznacie, że nieszczęśliwe – tłumaczenie zwodzi strony i organy orzekające?
Nawiasem mówiąc, ciekawe też, że taka różnica może utrudniać obronę stanowiska klienta. Mogę sobie wyobrazić, że np. firma zagraniczna z kraju UE z niskim VATem prowadzi w Polsce działalność, ale nie przez spółkę-córkę, zakład, oddział ani przedstawicielstwo. Powiedzmy, że jest to przedstawiciel handlowy z autem służbowym. Tak sobie myślę, że przy brzmieniu reguły mówiącym, że stałe miejsce prowadzenia działalności wymaga „zgromadzenia stałych zasobów”, trudno byłoby nazwać jednego człowieka i jedno auto „zgromadzeniem” stałych zasobów, zatem firma takiego miejsca w Polsce nie ma, a VAT płaci u siebie. Ale już „stałą obecnością” zasobów można by to nazwać, a wówczas firma ma w Polsce stałe miejsce prowadzenia działalności i VAT płaci u nas (wyższy).
I tak dochodzimy do bardzo wymiernego finansowo efektu tłumaczeń. Tłumaczu, strzeż się!