Tłumaczenie tekstów prawnych i prawniczych – angielski i polski

Blog Adama Karpińskiego

Menu
  • O tym blogu
  • O autorze
Menu

„Dobra osobiste” = „personal rights”? OK, ale jest tu mały haczyk

Posted on 25 września 20193 września 2020 by Adam Karpiński

Termin „dobra osobiste” to przykład na to, jak systemy prawa się rozjeżdżają, a z nimi – możliwości tłumaczenia. Pojęcie dóbr osobistych nie istnieje w prawie anglosaskim. Istnieją za to pojęcia na różne obszary dóbr osobistych (np. privacy i defamation). To oczywiście nie pomaga tłumaczowi.

Jakieś angielskie sformułowanie trzeba jednak znaleźć. Mamy termin „personality rights” brzmiący analogicznie do niemieckiego Persönlichkeitsrechts. Ale już Wikipedia pokazuje, że hasło „personality rights” obejmuje tylko część dóbr osobistych – tych związanych głównie z wizerunkiem. A gdzie tu znaleźć miejsce np. dla kultu pamięci zmarłych (tak, tak, jest u nas takie dobro osobiste!)?

Innym tłumaczeniem jest „personal rights”. Zawsze uważałem je za trudną konieczność i używałem z mieszanymi uczuciami. Ale ostatnio wpadła mi w ręce zdigitalizowana i dostępna w internecie książka Thomasa M. Colley’a A Treatise on the Law of Torts, wydana w 1879 r. (!), gdzie jak najbardziej termin ten jest używany, i to właśnie w interesującym nas znaczeniu, obejmującym np. „right to life” i „the right to immunity from attacks and injuries”.

Ostatecznie stosuję to drugie tłumaczenie, a więc „personal rights”. Ale uwaga: niezależnie od tego, czy przyjmiemy personal rights czy personality rights, pojawia się tu trudność translatoryczna. Polskie pojęcie odnosi się do „dobra”, czyli przedmiotu, zaś angielskie – do „prawa”, czyli relacji. Dobra osobiste to cześć, nienaruszalność mieszkania, kult pamięci zmarłych, wizerunek, tajemnica korespondencji itp. Jednak, ściśle rzecz biorąc, to nie są prawa, tak jak np. nasz samochód nie jest prawem – to jego własność nim jest.

To rozróżnienie może być czasem kluczowe w tłumaczeniu, co można zilustrować takim oto przykładem z życia tłumacza wziętym. W jednym z polskich wyroków można znaleźć poniższy fragment: „Osobom prawnym tak samo jak osobom fizycznym przysługują takie dobra, jak dobre imię (…).” Jeśli „przysługują” chcielibyśmy przetłumaczyć przez “have right to”, to mamy problem, bo musielibyśmy tłumaczyć „legal persons have right to such (personal) rights as good name”. Oczywiście powinniśmy to przekształcić, choćby w następujący sposób: „legal persons have such rights as the right to good name.”

Swoją drogą, w polskiej doktrynie dóbr osobistych jest chyba z milion terminów dotyczących samej tylko sfery „godnościowej”, jak cześć, godność, dobre imię, reputacja, dobra sława, marka, renoma, ugruntowana pozycja, wizerunek, prestiż, dobre mniemanie. Ich tłumaczenie to prawdziwa przygoda, ale to już temat na osobną dyskusję.

Warto zapamiętać (prawo cywilne):
dobra osobiste – personal rights

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Co tu znajdziesz?

Blog o tłumaczeniu angielskiego języka prawniczego prowadzony przez specjalistycznego tłumacza z ponad 20-letnim stażem. Więcej o autorze oraz o tym blogu przeczytasz w stosownych zakładkach menu.

Uwaga redakcyjna: kliknięcie w tytuł bloga powoduje wyświetlenie strony tytułowej (landing page).

Zachęcam do korzystania z wyszukiwarki oraz listy kategorii poniżej.

Zapraszam!
Adam Karpiński

Kategorie

Archiwum bloga

©2023 Tłumaczenie tekstów prawnych i prawniczych – angielski i polski | WordPress Theme by Superbthemes.com