Dziś krótko i „po żołniersku”. W języku polskim mamy „ubezpieczenia”. Ale dla tłumacza na angielski to za mało. Trzeba wiedzieć, czy mowa o ubezpieczeniach społecznych, czy komercyjnych.
Ten pierwszy termin jest tłumaczony z amerykańska social security lub z brytyjska national insurance. Nic nie stoi na przeszkodzie, by tłumaczyć bardziej dosłownie, czyli social insurance. Tak czy inaczej, po angielsku w liczbie pojedynczej, a po polsku w mnogiej.
Ubezpieczenia w sensie komercyjnym nazywają się bezprzymiotnikowo insurance, choć spotyka się jeszcze, w kontekście ubezpieczeń na życie, słowo assurance.
Ale uwaga, gdy mowa o „składce”, to już trzeba wiedzieć, o które ubezpieczenia chodzi. Bo w społecznych „składka” to contribution (zob. np. brytyjskie National Insurance Contributions, w skrócie NIC, co odpowiadałoby naszemu wyrażeniu „składki na ZUS”). Natomiast w komercyjnych stosuje się termin premium.
Świat ubezpieczeń komercyjnych jest ogromny, tak jak jego pole leksykalne. Jest to temat na odrębny wpis lub nawet całą rodzinę wpisów.
Warto zapamiętać (ubezpieczenia):
ubezpieczenia społeczne – social security, social insurance, national insurance
ubezpieczenia (komercyjne) – insurance (rzadko assurance)
składka – contribution (ubezp. społ.), premium (ubezp. komercyjne)