We wpisie opublikowanym w zeszłym tygodniu („Jak zrobić krok dalej w tłumaczeniach”) napisałem ogólnikowo o sposobie urozmaicenia przekładu i podałem angielskie zdanie będące fragmentem wyroku sądu angielskiego. Napisałem też, że zastosowane w nim konstrukcje (debar something oraz militate against something) mogą się przydać w tłumaczeniu polskiego języka prawniczego, przy okazji rzucając trzy zdania z tego języka, gdzie byłoby to możliwe.
Poniżej moje własne pomysły na przetłumaczenie tych trzech zdań z naszymi konstrukcjami (skupiam się tu wyłącznie na ich zastosowaniu):
1. „Jednakże nawet fakt przysługiwania wskazanego roszczenia, nie przekreśla tego, że zdarzeniem kreującym stosunek członkostwa w spółdzielni jest uchwała w sprawie przyjęcia, podjęta przez uprawniony do tego organ.”
However, even the entitlement to the above claim does not debar the rule that what creates the relationship of membership in a cooperative is an admission resolution adopted by the body empowered to do so.
2. „Brak odpowiedniego dokumentu nie przesądza o nieistnieniu materialnych podstaw reprezentacji strony.”
The absence of the relevant document does not debar the existence of substantive basis for the party being represented as it was.
3. „Przedłożony materiał dowodowy nie wskazuje na brak nowości lub brak indywidualnego charakteru spornego wzor.”
The submitted evidence does not militate against novelty or individual character of the contested design.
A sposób, który mam na myśli, to po prostu postępowanie odwrotne do typowego. W tłumaczeniach na angielski namysł nad językową szatą tłumaczenia przebiega zazwyczaj od języka polskiego do angielskiego. Innymi słowy, mamy zdanie po polsku i zastanawiamy się, jakie konstrukcje językowe z angielskiego byłyby odpowiednie do jego przetłumaczenia. Tak też często się uczymy, tzn. szukamy anglojęzycznych odpowiedników dla fraz z naszego rodzimego języka.
Tymczasem tu chodzi o kierunek odwrotny: bierzemy oryginalną, naturalną próbkę języka angielskiego i szukamy dla niej naturalnego, oryginalnego wyrażenia po polsku. Czyli nie tyle tłumaczymy, tworząc zdania, ile szukamy odpowiedniego zdania, które już zostało napisane po polsku w tym samym rejestrze językowym, po czym je dostosowujemy.
Oczywiście nie będzie to zbyt ekonomiczna metoda pracy tłumaczeniowej, a raczej sposób uczenia się dla tłumacza i poszukiwania przezeń urozmaiceń dla swojego stylu.