Niedawno, gdy czytałem doniesienia medialne po polsku w internecie, włączył się mój „wewnętrzny tłumacz”. Przeglądając artykuł w Onet.pl z 25.08.2021 pt. „Porażka Bidena w Sądzie Najwyższym w sprawie migrantów. Program Trumpa utrzymany”, zauważyłem niezwykle rozbudowane zbitki dopełniaczy:
– „najwyższy organ władzy sądowniczej w USA odrzucił (…) wniosek administracji Bidena zablokowania werdyktu sędziego okręgowego sądu federalnego …”;
– „odrzucił próbę poprzedniej administracji Donalda Trumpa likwidacji programu prezydenta Baracka Obamy ochrony przed deportacją setek tysięcy …” (rekordowe 10 kolejnych wyrazów w dopełniaczu!);
– „uznał wówczas, że decyzja Trumpa zakończenia programu Deferred Action for Childhood Arrivals (DACA) była ‘arbitralna’”.
Zastanowiło mnie, skąd takie, kaleczące polskie uszy nagromadzenie. Mam wrażenie, że jest to nie tyle problem słabości stylistycznej autora piszącego po polsku, ile problem tłumaczeniowy. Jestem niemal pewien, że ktoś posłużył się dopełniaczami, by przetłumaczyć tego rodzaju konstrukcje po angielsku, odpowiednio:
– Biden administration’s motion to quash … ,
– previous Donald Trump administration’s attempt to scrap president Barack Obama’s program to protect hundres of thousands of people against deportation,
– Trump’s decision to end the program.
Pewnie autor chciał wypowiedzieć się skrótowo. Ale jednak byłbym szczęśliwszy, gdyby te frazy brzmiały bardziej po polsku. Może tak:
– „złożony przez administrację Bidena wniosek o zablokowanie …”
– „podjętą przez poprzednią administrację Donalda Trumpa próbę zlikwidowania wprowadzonego przez prezydenta Baracka Obamę programu ochrony …”
– „podjęta przez Trumpa decyzja, aby zakończyć …”
W ogóle problem nadużywania dopełniacza i gerundium ma szerszy wymiar. Nie jest od niego wolny także język prawniczy. Choć poruszyłem już ten temat w moim blogu (zob. wpis pt. „Prawnicza angielszczyzna a polszczyzna – jedna z różnic między nimi” z lutego 2021 r.), to tak naprawdę jest to materia na szerszą rozprawkę.